piątek, 2 grudnia 2011

Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 25.10.2011r. str. 2


2 komentarze:

  1. Oświadczenie pełnomocnika Pana Krzysztofa Puzyny w sprawie protestu złożonego w Sądzie Najwyższym 17.10.2011 r. przeciwko ważności wyborów do Sejmu oraz Senatu przeprowadzonych 9.10.2011 r.

    Faktem przesłania do mnie korespondencji Sąd Najwyższy uznał mnie za pełnomocnika Pana Krzysztofa Puzyny wbrew twierdzeniom w postanowieniu.

    Jako pełnoprawny pełnomocnik K. Puzyny domagam się stanowczo i niezwłocznie wnikliwego i rzetelnego rozpatrzenia protestu wyborczego Pana Krzysztofa Puzyny.

    Teresa Wojda


    Fakt przesłania korespondencji do mnie zamiast do Ciebie stoi w sprzeczności z treścią postanowienia cyt: " w niniejszej sprawie, wnoszący protest nie ustanowił ,a był do tego zobligowany, pełnomocnika zamieszkałego w kraju lub pełnomocnika do doręczeń zamieszkałego w kraju."
    Jak ja mogłam, jakim to prawem ja otrzymałam, wbrew ich postanowieniu. skoro nie jestem Twoim pełnomocnikiem.

    Super się czujemy???.
    Zlekceważyli Ciebie podwójnie,że nie rozpatrywali i nie raczyli na Twój adres wysłać tej odmowy..

    Mnie zlekceważyli w postanowieniu nie uznając za Twojego pełnomocnika a mimo to skąd wzięli mój adres do TAKIEJ TAJNEJ, WAGI PĄŃSTWOWEJ, KORESPONDENCJI ??

    Skandalem jest całe zamieszanie, bo Twoje dla mnie pełnomocnictwo jest w Sądzie Najwyższym i zostało najprawdopodobniej najpierw decyzją/ zarządzeniem/ sędziego uznane i zatwierdzone.
    Sekretarki w SN nie mogłyby nic zrobić / nic im nie wolno/ bez zarządzenia sędziego wiec zgodnie z wcześniejszym zarządzeniem, nie czytając treści postanowienia wysłały ...jak wysłały.
    Ot i cała prawda? :)

    Opublikuj te fakty, gdzie tylko możliwe nie żałuj się.

    Państwo logiki i prawa, czy raczej bezprawia ?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Sąd Najwyższy to niestety tylko "wysoki sąd" a nie "wysoka" sprawiedliwość.Tak jak w powszechnej opowiastce,gdy to pokrzywdzony,który pierwszy raz znalazł się w sądzie, przejęty sytuacjąm stawania zwraca się do sędziego na rozprawie słowami "Wysoka Sprawiedliwość". Sędzia natychmiast upomina pokrzywdzonego: "Tu sąd a nie sprawiedliwość!"

    Dla ekipy trzymającej wszelką władzę to nie ważne jakie uzasadnienie Sądu Najwyższego,że nie logiczne.Grunt aby było odmowne.

    O jak nisko upadł nawet Sąd Najwyższy !!!

    OdpowiedzUsuń